| www.resgestae.prv.pl | | STRONA GŁÓWNA | KOŚCIÓŁ POWSZECHNY | KOŚCIÓŁ W POLSCE | REDAKCJA |

Miał Kijów u swoich stóp

Sylwetka katedry króluje nad miastem. Trudno wyobrazić sobie panoramę Tarnowa bez jej strzelistej wieży. Architektura świątyni, jej bryła, lekkość, geometryczność, piękno od lat wprawia mnie w zachwyt. Łapię się często na tym, że w którymkolwiek punkcie miasta jestem, szukam oczami wieży katedralnej. Do nieporównywalnych widoków zaliczam ten, kiedy nad świątynią, w nowiu znajduje się księżyc. Wtedy należy być w którymś z zaułków katedralnych, by pogrążyć się w zachwycie.
Wieżę katedralną przebudowano i podwyższono w 1892 r. Przedtem była o wiele niższa i niezgrabna. Jej widok posłużył do rozwikłania jednego z najbardziej zuchwałych i bezczelnych fałszerstw w historii międzywojennego Tarnowa. Kiedy w okresie międzywojennym przymierzano się do sprowadzenia z Turcji prochów generała Józefa Bema, niektórzy na rzekomym pokrewieństwie z generałem chcieli zbić kapitał. Major WP niejaki Bem de Cosban wydał w 1925 r. książeczkę o generale, pełną błędów i kłamstw. Przedstawił także rzekomy rysunek Bema z 1827 r. przedstawiający dom rodzinny na Burku. W wiele lat później jeden z pracowników Muzeum w Tarnowie zwrócił uwagę, że widoczna w tle rysunku wieża katedralna w 1827 r. nie mogła być taką, jaką my ją dziś widzimy. Po prostu Bem mógł rysować wieżę o wiele niższą. To nie było jedyne fałszerstwo majora Cosbana.


Postacią, którą chcę dzisiaj przybliżyć, jest jeden z proboszczów katedralnych z końca XVI wieku. Jak wiadomo, gospodarzem katedry, niegdyś kolegiaty, a dziś bazyliki mniejszej, był proboszcz zwany także od 1400 r. prepozytem. Pierwszym znanym z nazwiska proboszczem tarnowskim był Mirosław (ok.1329 r.), aktualnie jest ksiądz prałat dr Stanisław Salaterski. Jego poprzednikami byli ks. prałat Kazimierz Kos oraz tak charakterystyczny dla okupacyjnego i powojennego Tarnowa ks. dr Jan Bochenek rozdający bez przerwy uwijającym się po Placu Katedralnym baciarom cukierki, które wyjmował z przepastnej sutanny. Jednym z zapomnianych proboszczów tarnowskich był KRZYSZTOF KAZIMIRSKI, który został biskupem Kijowa.

Urodził się ok. 1540 r., prawdopodobnie gdzieś w okolicy Zakliczyna. Przodkowie jego wywodzili się z Bibersteinów, hrabiów na Regenstat w Szwajcarii, z których jeden musiał osiąść w Polsce i otrzymać indygenat. Ojcem jego był Tomasz, właściciel kilku wiosek w okolicach dolnego Dunajca, sąsiadujących z dobrami właściciela Tarnowa Konstantego Ostrogskiego, męża Zofii Tarnowskiej, córki hetmana. Matką przyszłego proboszcza była Barbara z Głuchowskich. Po raz drugi w tym tekście pojawi się gen. Bem. Matką jego była Agnieszka z Głuchowskich. Czyżby ta sama krew? Zarówno dzieci Barbary, jak i generał Bem będą wojowniczego usposobienia.

Krzysztof Kazimirski był w młodości arianinem. Nic w tym dziwnego. Był to wiek reformacji, w pobliskich Lusławicach był prężny, znany w Małopolsce zbór ariański, gdzie działał sam wielki Socyn. Krzysztof był długo człowiekiem świeckim. Święcenia kapłańskie otrzymał dopiero w wieku 36 lat. Został wtedy sekretarzem księcia Janusza Ostrogskiego, syna pana na Tarnowie Konstantego, znanego obrońcy i protektora prawosławia. Mając taką protekcję został Kazimirski w 1584 r. proboszczem (prepozytem) kolegiaty tarnowskiej. Starał się wówczas przywrócić Kościołowi rzymskiemu księcia Konstantego, nie wahając się nawet ujawnić jego antykatolickiej korespondencji.

Po śmierci Batorego był Kazimirski zwolennikiem wybrania na króla "Piasta". Ogłosił wówczas drukiem niewielką broszurę pt. "Poseł Piastów". Ponieważ jedna gałąź rodu Kazimirskich była ariańska i mieszkała w Lubartowie, próbował ją rekatolizować, ale jak twierdzi autor biogramu Kazimirskiego w Polskim Słowniku Biograficznym - Wacław Urban, nie był proboszcz tarnowski fanatykiem.

W 1598 r. zupełnie niespodziewanie zostaje biskupem nominatem Kijowa. W rok później papież zatwierdził tę nominację. Został biskupem tej kresowej diecezji w walk, ciągłych pretensji, waśni prawosławnych, unitów i katolików. Musiał być człowiekiem niepospolitym, pełnym odwagi, o talencie dyplomaty, skoro skierowano go w samo serce "dzikiego wschodu". Nie wiadomo dlaczego objął diecezję dopiero w 1606 r.

Jak pisze jego biograf, na stanowisku biskupa Kijowa zaznaczył się jako twórca materialnej siły diecezji. Toczył nieustanne procesy o dobra przynależne biskupstwu. Jeżeli miał wyrok w ręku, nie wahał się zbrojnie i siłą odbierać majątki. Czyżby dawała o sobie znać krew Gołuchowskich?

***

Biskup Kazimirski zakładał na Ukrainie nowe katolickie osady, opracowywał prawodawstwo i obowiązki swoich poddanych. Szerzył kulturę Zachodu na ziemiach kresowych Rzeczypospolitej. Cieszył się wielkim poparciem swoich diecezjan. Zaowocowało to zwiększoną ich ofiarnością. Mógł wtedy zrealizować swoje wielkie zamierzenie. Wybudował w Kijowie imponującą katedrę i siedzibę biskupią. W latach 1610-1618 odgrywał pewną rolę polityczną. Jako doświadczony w przetargach z sąsiadami brał udział w rokowaniach z Moskwą i Turcją. Był to przecież okres nieustannych konfliktów.

Zmarł w Kijowie 15 czerwca 1618 r. Został pochowany w podziemiach łacińskiej katedry, którą sam wzniósł. Nie przypuszczał zapewne, że wkrótce katedra zburzona zostanie przez Kozaków. Wkrótce wiatr historii zmiecie biskupstwo w Kijowie. Stolica diecezji przeniesie się do Żytomierza. W kilkaset lat później Józef Piłsudski będzie drugim Polakiem, który Kijów będzie miał u swoich stóp. Jednak pierwszym był proboszcz tarnowski.

Antoni Sypek

Artykuł był drukowany w tygodniku TeMi z 23 grudnia 1993 r.

Some parts of design by SZABLONY.maniak.pl