| www.historiakosciola.com | STRONA GŁÓWNA | KOŚCIÓŁ POWSZECHNY | KOŚCIÓŁ W POLSCE | REDAKCJA |
Ważniejsze daty:

15 XI 1414 r. - otwarcie Soboru w Konstancji

Koniec zamętu. Sobór w Konstancji

Trzech papieży, podzielone obediencje państw europejskich i kompletna dezorientacja chrześcijańskiego świata. W takiej sytuacji rozpoczynał swe obrady XVI Sobór Powszechny w Konstancji.

Trzy kurie i trzy kolegia kardynalskie papieży: rzymskiego Grzegorza XII, awiniońskiego Benedykta XIII i pizańskiego Jana XXIII (wybranego przez synod w Pizie w 1409 r. w celu zażegnania rozdwojenia) nie były w stanie położyć kresu rozdarciu. Zewsząd rozlegające się wołania o przywrócenie minimum normalności w całej, wciąż jeszcze chrześcijańskiej cywilizacji wymagały pomocy sił, z którymi jeszcze niedawno, w okresie silnej pozycji papiestwa toczono spór o inwestyturę i "Dominium Mundi" - władzy świeckiej. Czołową rolę odegrał cesarz Zygmunt Luksemburski, wcześniejszy król Węgier, syn Karola IV. Ze względu na poparcie dla ustanowionego przez synod Aleksandra V na cesarską przychylność liczył Jan XXIII, następca na pizańskim tronie. Zygmunt wykazał się jednak w tym przypadku silną polityczną ręką i zażądał ponownego zwołania soboru - tym razem na terenie Rzeszy.

Otwartemu 5 XI 1414 r. Soborowi wyznaczono trzy zadania:
- usunięcie schizmy /causa unionis/,
- wyjaśnienie nauki katolickiej w kontekście nauki Wikilifa i Husa /causa fidei/
- reformę Kościoła /causa reformationis/


Sobór okazał się największym kongresem średniowiecza. Nic dziwnego, skoro kształt ówczesnej Christianitas był tak kluczową kwestią, że rangą można by go przyrównać do współczesnego zainteresowania cenami ropy czy notowaniami giełdowych gigantów. Pojawia się pytanie, jak w cywilizacji opartej na dążeniu do Bożej Prawdy doszło do takiego zamętu? Z drugiej jednak strony wysiłki na rzecz jego zażegnania pokazują, że społeczeństwo Europy czasów jesieni średniowiecza wciąż jeszcze przewyższało w polityce wewnątrzkontynentalnej dzisiejsze europejskie struktury. Wciąż jeszcze kreowanie doczesności musiało wypływać z założeń teoretycznych - poszczególne rozwiązania nie mogły stać w sprzeczności z wypracowaną filozofią i koncepcją rzeczywistości opartej na solidnej metafizyce. Dziś, mam wrażenie, coraz częściej forsowane są w krajach Europy Zachodniej ustawy nie biorące pod uwagę prawdy o świecie i człowieku, a co za tym idzie konsekwencji prawodawstwa z nią sprzecznego. W Soborze w Konstancji wzięli udział ci, którzy reprezentowali najwspanialszy owoc średniowiecza - przedstawiciele uniwersytetów: doktorzy teologii i prawa. Ponadto na obrady przybyło 29 kardynałów, 3 patriarchów, 33 arcybiskupów, ponad 300 biskupów, setki opatów, książąt, posłów królewskich i książęcych. W tym kontekście nadmienię, że w przyszłości zajmiemy się w serwisie Res Gestae - www.historiakosciola.com udziałem polskiej delegacji i perypetiami, jakie mu towarzyszyły. Ze względu na wielką liczbę prałatów włoskich i w nawiązaniu do ustroju uniwersytetów średniowiecznych 7 II 1415 r. postanowiono ukonstytuować sobór na podstawie demokratycznej i głosować nie według liczby uczestników, ale według narodowości. Uczcie się, Panowie Europejczycy, od przodków z "jesieni średniowiecza"! Początkowo utworzono 4 nacje: włoską, francuską, niemiecką (do niej weszli Polacy) i angielską. Przeszkodą w powszechności soboru były konflikty polityczne: Francji z Anglią oraz między Burgundczykami i Armaniakami we Francji. Trzeba było przezwyciężyć wzajemne uprzedzenia i wrogość walczących ze sobą narodów, aby ich przedstawiciele mogli zasiąść wspólnie na Soborze.

Sobór czerpał swoją prawomocność dzięki legalności uchwały papieskiej Jana XXIII. Ze względu na liczne skargi i pamflety jego sytuacja zaczęła się pogarszać. Wskutek niejasnej sytuacji osobistej Jan XXIII uciekł 20 III 1415 r. potajemnie z soboru, a przewodnictwo objął kard. Piotr d'Ailly. Obok niego główną rolę odgrywali Zygmunt Luksemburski i Jan Gerson, kanclerz paryskiej Sorbony. Wobec nieobecności papieża na 31 posiedzeniu rozpoczęto postępowanie przeciwko Janowi XXIII. 6 IV 1415 r. uchwalono dekret "Sacrosancta synodus", który wynosił do rangi doktryny kościelnej teorię o wyższości soboru powszechnego nad papieżem. Sobór uznał się za reprezentację Kościoła powszechnego i oświadczył, że posiada władzę od Chrystusa Pana, której powinien podporządkować się nawet sam papież. Widać więc, jak dramatyczna sytuacja rozbicia wpłynęła na opowiedzenie się światłych europejskich umysłów za doktryną koncyliaryzmu - wyższości władzy soboru powszechnego nad papieską. Ostatecznie nowowybrany papież później, przy zatwierdzaniu soboru odrzucił ten dekret.

Jednak to dzięki "Sacrosanctum synodum" możliwe stało się zażegnanie schizmy. Jana XXIII uznano za prawowitego, ale niegodnego papieża i usunięto go z urzędu za "popieranie schizmy, symonię, ucieczkę z soboru i niegodne życie". Wkrótce po rozpoczęciu soboru przybyli wysłannicy Grzegorza XII. 90-letni papież oświadczył, że gotów jest zrezygnować z godności papieskiej pod dwoma warunkami: że sobór zgodzi się, by on jeszcze raz go zwołał własnym autorytetem i że w czasie ogłoszenia jego abdykacji soborowi nie będzie przewodniczył reprezentant innej obediencji. Sobór przystał na te warunki pozostawił go przy godności kardynalskiej i przydzielił mu biskupstwo w Porto. Benedykt XIII natomiast nie chciał słyszeć o abdykacji. Poselstwo Soboru pod przewodnictwem cesarza Zygmunta powróciło z Perpignanu u stóp Pirenejów z niczym. Wtedy wierne mu dotychczas królestwa hiszpańskie wypowiedziały mu posłuszeństwo, a prałaci hiszpańscy jako piąta nacja zasiedli na soborze. Na 37 posiedzeniu Benedykta XIII deponowano jako schizmatyka i heretyka.

Teraz musiano zdecydować o priorytecie spraw. Cesarz i Niemcy ulegli żądaniu pozostałych narodowości, by kolejnym krokiem był wybór nowego papieża, miast zajęcia się "causa reformationis". Do konklawe weszło 23 kardynałów i 30 przedstawicieli poszczególnych nacji - po 6 z każdej. 11 XI 1417 r. jednogłośnie wybrano kard. Ottona Colonnę, który przyjął imię Marcina V.

Kolejną sprawą, która budziła zainteresowanie były rozstrzygnięcia kwestii wiary. Zygmunt Luksemburczyk wezwał Jana Husa przed trybunał soborowy, aby tam przedstawił swoje nauki. Zagwarantował mu przy tym bezpieczeństwo. Sobór potępił Husa jako zatwardziałego heretyka i wydał go władzy świeckiej. Ta zaś, a nie Kościół, jak zapominają niektórzy autorzy podręczników szkolnych, mimo żelaznego listu cesarskiego spaliła go na stosie. Na soborze zajęto się też "kielichem dla świeckich" i moralną oceną "mordu tyrana". Tę ostatnią sprawę wobec kontrowersji politycznych przekazano następnemu soborowi powszechnemu, który zdecydowano zwoływać co 10 lat.

Sobór kończył swoje obrady połowicznym sukcesem. Schizma została zażegnana, jednak sprawa reformy Kościoła niewiele posunęła się naprzód. Pamiętajmy jednak, że niemal całe europejskie chrześcijaństwo przemawiało znów jednym głosem i posiadało na powrót widzialną głowę następcy św. Piotra.

kl. Damian Mazgaj SAC

Some parts of design by SZABLONY.maniak.pl